Nasze ziołowe zapasy na zimę

Hej :) Ten post jest już dosyć zaległy.  W lato postanowiłam sobie, że zbiorę i nasuszę Milci trochę ziół na zimę. Niestety nie udało mi się zrobić tego porządnie i nasuszyć dużo ziół, więc wątpię żeby na całą zimę starczyło. Ale ważne, że w ogóle jest. A co jest, dowiedzie się czytając dalszą część.

zdjęcie - grafika Google

Na pierwszy ogień idzie pokrzywa. Ususzyłam dwa opakowania po... piernikach? (wcaale nikt nie zauważy że drugie pudełko jest prawie puste.... w sumie teraz nawet z pierwszego mało co zostało).


Kolejną rzeczą jest babka lancetowata. Żałuję, że ususzyłam jej tak mało :(


 Czas na mniszek lekarski. Też nie ma go nie wiadomo ile.


I ostatnią rzeczą jej mięta. Ususzyłam jeden słoik. Niestety, okazało się że moja wybredna świnia jej nie lubi.
I to tyle w dzisiejszym poście, może wy też ususzyliście coś swoim świnkom przez lato? Ja w następnym roku też zamierzam suszyć zioła, zwłaszcza mniszka, który z miski znika momentalnie oraz babkę lancetowatą. Miałam jeszcze jeden słoik szerokolistnej, ale został zjedzony od razu, oraz parę listków brzozy. Wiem, że jest tego naprawdę mało, ale ważne, że w ogóle jest. I mam nadzieję że nie gniewacie się, że post spóźniony :)
Kimi

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mikołajkowe prezenty dla Milki